Trudności wynikające z korzystania z transakcji zbliżeniowych i w jaki sposób można się przed nimi uchronić

W ciągu ostatnich dwóch lat niezwykle często stosowane stały się karty kredytowe do tak zwanych płatności bezstykowych. Jedne banki oferują je na życzenie użytkownika, inne zwyczajnie wymieniają stare karty na te z wbudowanym procesorem i możliwością płacenia w ten sposób. Gwoli wyjaśnienia dla tych, którzy z taką kartą jeszcze nie mieli styczności: transakcje zbliżeniowe wykonuje się przykładając kartę do czytnika, bez przekazywania jej człowiekowi po przeciwnej stronie lady i bez podawania kodu PIN. Zwykle można w ten sposób realizować transakcje do limitu 50 złotych. Powyżej również, ale w takim wypadku trzeba już wbić kod PIN. A o co chodzi z tymi niebezpieczeństwami? Jak zawsze gdy w grę wchodzą kasę, tak i w tym przypadku wyłonili się oszuści, próbujący je wykraść z należących do nas kart bezstykowych. A, że płatności tego rodzaju nie trzeba potwierdzać PINem, niekiedy strasznie prosto tego dokonać. Musimy jedynie dysponować odpowiednim oprogramowaniem i hardwarem. Najczęściej stosowany sposób to dwa telefony z możliwością płatności NFC. Nie musimy posiadać wtedy terminala, nie potrzebujemy posiadać również karty naprawdę w dłoniach. Wystarczy, że telefon z oprogramowaniem skanującym znajdzie się około 1 metra od naszej karty. Jaka jest więc rola drugiego telefonu? Drugim aparatem robi się zakupy i płaci zbliżeniowo w sklepie. W czasie dokonywania płatności to na niego wysyłana jest kopia informacji z naszej karty, przejrzana telefonem osoby stojącej obok nas. Cała operacja trwa ledwie sekundę i nie pozostawia żadnych śladów. O ile kwota, jaką jednorazowo można zdobyć to zaledwie 50 złotych, to już ilość operacji wykonywanych w ciągu jednego dnia w rzeczywistości nie jest ograniczona. Płatności są realizowane w trybie offline, więc ich liczba nie jest na bieżąco sprawdzana. Rekordzistom udało się zrealizować niemal 80 płatności jednego dnia. A jak się przed tym uchronić? Owszem i to bardzo proste. I kompletnie nie trzeba w tym celu rezygnować z transakcji bezstykowych. Musimy tylko mieć portfel ze specjalną wkładką, lub sama wkładka wykonana dla kart z układem scalonym, które uniemożliwią zeskanowanie należącej do nas karty. Gadżety takie kosztują kilkanaście lub kilkadziesiąt złotych, a są w stanie nas uchronić przed dużymi kradzieżami.