Dług na pokolenia

Jest się czym martwić, oj jest! Dług publiczny rośnie, co dobitnie pokazuje zegar ustawiony w Warszawie przez jednego z ekonomistów, a osoby odpowiedzialne za stabilność finansową państwa, wydają się omijać i spychać to zagadnienie na margines. Przy okazji tej sytuacji najbardziej smutne (prócz bierności władz) są dwa aspekty. Pierwszy jest taki, że z kolejnymi rocznymi budżetami nie spłacamy samego długu, lecz tylko jego odsetki. Drugi zaś, to przewidywania znacznej części ekonomistów, którzy prognozują, że jeśli dług publiczny nadal będzie się utrzymywał na dotychczasowym poziomie wzrostu, to nasze dzieci, już w momencie narodzenia „na głowie” będą miały wielotysięczny dług, a to przecież nic wesołego, bo kto chciałby być pod kreską już na samym starcie? Niestety, jak to zostało napisane wcześniej, rządzący, a dokładniej każda rządząca ekipa jakoś nie przejmowała się zbytnio tym zagadnieniem i mówiła, że na pewno będzie dobrze. Chcąc być w zgodzie z prawdą przypominamy, że na słynnej mapie podczas konferencji premiera, oprócz Polski była jeszcze jedna „zielona wyspa”, której nie uchwyciły kamery. Niestety, była to Grecja…